Kończąc wątek francuski …..
Przypominając trochę zapomnianą piosenkę francuską okazało się, że całe życie nie tylko tenisowe naszego kolegi jest związane właśnie z tego typu muzyką, w miłej rozmowie z Wojtkiem którą przeprowadziłem kilka dni temu, kolega przypomniał sobie rok 1972 i dzień w którym dostał pierwszą rakietę od swojego taty, a był to klasyk Head Prestige Tour w radiu tranzystorowym leciała ta oto piosenka https://www.youtube.com/watch?v=hcyfa2egET0
I od tej chwili Joe Dassin zawładnął Wojtkiem, spodnie biodrówki, pas z olbrzymią klamrą, biała koszula i sweter w serek tak nasz kolega poszedł na pierwszą randkę i znów na prywatce zaśpiewał Joe Dassin, posłuchajcie jest rok 1975 https://www.youtube.com/watch?v=jpxDtu5LFEs
Z prywatki pamięta tylko, że miała na imię Zosia no i następną melodię https://www.youtube.com/watch?v=0fYr5vh3wXI hmm…. wszyscy wiedzą jak się wtedy tańczyło dwa na jeden było 10 lat później
Kilka miesięcy później……Zosia odeszła …do innego i dobrze bo Wojtek poznał Elę swoją obecną żonę https://www.youtube.com/watch?v=tQb4eWCAq8c